*WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM*
Justin's POV
Zacisnąłem powieki chyba najbardziej jak potrafiłem. Poczułem mocne szarpnięcie za ramię, na co momentalnie się odwróciłem.
- Spierdalaj dobra?! - krzyknąłem na ciemno skórą dziewczynę, która najwidoczniej próbowała mnie wyciągnąć z kabiny. Odeszła bez słowa. Mój wzrok powrócił w stronę Caitlin. Leżała z zamkniętymi oczami, lekko rozchylonymi ustami, pokrwawionym nosem oraz rozdartą dolną wargą. Makijaż, który wykonała Victoria całkowicie się rozmazał, tym samym ukazując jej siniaki na policzku. Siniaki, do których przyczyniłem się ja. Myślicie, że nie boli mnie serce? To się cholernie mylicie. Rozrywa mnie od środka na ten widok. Racja, lubię jej zadawać ból, chce by poczuła jak bardzo cierpiałem przez to, co zrobiła. Ale ona jest tylko i wyłącznie moja, nikt nie ma prawa jej ranić oprócz mnie. Pewnie myślicie, że traktuje ją jak lalkę lub worek bokserski.
I macie całkowitą rację.
Caitlin's POV
Otworzyłam minimalnie powieki, próbując oswoić się ze światłem panującym w... W pokoju? Nie wiem gdzie jestem, jakoś szczególnie mnie to nie obchodziło, za bardzo bolała mnie głowa. Wiedziałam, że pójście na tą imprezę będzie totalnym błędem.
- Wstałaś? - dobiegł mnie cichy lekko stłumiony głos. Nie mogłam poznać do kogo należał. Byłam zbyt obolała, by wykonać jakikolwiek ruch.
- Dalej Caitlin, ruszaj tyłek. - poczułam lekkie poklepywanie na prawym policzku i momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Wyglądałam jakbym wybudziła się z jakiegoś koszmaru nocnego i może w rzeczywistości tak było? Może Bieber mi się tylko śnił, a teraz obudzę się rozłożona na moim łóżku do którego przebiegnie Cody z próbą wymuszenia śniadania?
- Lepiej się czujesz? - spojrzałam w bok za dochodzącym głosem, spotykając się twarzą w twarz z... Justin'em. Uch, czyli jednak wybudziłam się z dobrego snu i wkroczyłam do koszmaru.
- Czego chcesz? - zapytałam osłabionym głosem, choć można było w nim wyczuć ironiczny ton. Brunet momentalnie ścisnął lewą pięść, na co się wzdrygnęłam. O nie, dosyć katowania na dzisiaj.
- Skoro masz już się lepiej, może opowiesz mi co się wczoraj stało, hm?! - niemalże warknął. Aha, czyli co, to moja wina, że jestem w takim stanie? Tak? To masz zajebisty tok myślenia, Bieber. A zacznijmy od tego, czy w ogóle go posiadasz, bo o to akurat bym się kłóciła.
- Przestań być taki porywczy. - próbowałam nie wywrócić oczami, gdyż mój lekceważący gest, by go ostro wkurzył. Więc po co pogarszać sytuację? W sumie, może być jeszcze gorzej?
- Przestań być taką suką. - dodał po chwili namysłu.
- Nie jestem suką, to Tobie się jakieś pieprzone rzeczy ubzdurały i teraz muszę tu siedzieć! - krzyknęłam wyrzucają ręce w powietrze, mimo mocnego bólu na przed ramionach.
- Zabiłaś mojego ojca do cholery mam prawo Cię tu trzymać ile zechce i obiecuje, że po tych pieprzonych kilku dniach zginiesz! - zaczął histerycznie krzyczeć, wręcz nawet się drzeć. Bałam się? Cholernie. Co dziwne, jeszcze mnie nie uderzył.
- Nie zabiłam go. - powiedziałam już spokojnym głosem, próbując przestać się trząść ze strachu. Byłam spanikowana. On naprawdę ma mnie zamiar zabić? Ale tak na poważnie?
- Milcz do kurwy nędzy! - jego otwarta dłoń zetknęła się z moim policzkiem, na co upadłam całym ciałem na bok. Dotknęłam drżącą dłonią obolałego miejsca, próbując się nie rozpłakać. On nie jest człowiekiem. On jest potworem.
- Nie masz prawa podnosić na mnie głosu, jasne? - wysyczał przez zaciśnięte zęby, próbując wyrównać swój oddech. Patrząc na jego mocno spięte ciało, bałam się cokolwiek powiedzieć. Po prostu się w niego wpatrywałam i chciałam cokolwiek wyczytać z jego wyrazu twarzy.
- Powiesz mi do czego wczoraj doszło? - zapytał, a w jego głosie można było dostrzec zmianę, jednak nie do końca był to normalny ton. Zacisnęłam powieki, próbując przypomnieć sobie wczorajsze zdarzenie. Stwierdzam, że mam cholernego pecha w życiu.
- Jakiś facet, próbował się do mnie dobrać. - szepnęłam cicho, jednak jego napinające mięśnie wskazywały na to, że wszystko doskonale słyszał.
- Uderzyłam go, nie chciałam by mnie skrzywdził. Potem, on... O-on.. - mój głos zaczął drżeć, a w kącikach oczu gromadziły się słone łzy.
- Podniósł mnie i z całej siły rzucił o ścianę. Bił mnie i kopał... Kopnął mnie w twarz przez co straciłam przytomność. - nie wiecie jak to jest oberwać od kogoś. W twarz, z buta. Jest to coś tragicznego i cholernie bolącego. Do teraz boli mnie cała szczęka, aż się dziwię, że mam wszystkie zęby całe.
- Kto to był? - zapytał obojętnie, jakby moje słowa w ogóle go nie obchodziły, a przecież ja o mało co nie wybuchłam płaczem. Moje życie jest kompletnie bezsensu.
- Nie mam pojęcia. - potrząsnęłam głową rozmasowując obolały policzek. Och Justin, wyglądasz na tak cholernie zmartwionego!
Muszę w końcu opanować swój sarkazm.
- Następnym razem powiedz po prostu,
że jesteś moją dziewczyną. - mruknął pod nosem, wywracając oczami, po czym usiadł na skrawku łóżka.
- My nie jesteśmy razem. - dodałam pewna swojego zdania. Chłopak zaśmiał się krótko spoglądając w prost na mnie.
- Sądzisz, że naprawdę tak myślę? Proszę Cię dziewczyno, ogarnij swoją wkurwiającą dupę, bo umrę ze śmiechu. - machnął lekceważąco ręką, odchodząc w stronę drzwi.
- Aha i przygotuj się zaraz będzie tutaj Dylan, musi się chłopak trochę zabawić przed Twoją śmiercią. - dokończył. Wychodząc, zatrzasnął za sobą drzwi. Czy tylko ja zrozumiałam te słowa z kontekstem "Hej zaraz przyjdzie ktoś, żeby się z Tobą pieprzyć"? Skoro tak, to definitywnie odmawiam. Czym ja sobie zasłużyłam na takie piekło? Dosyć, że prześladuje mnie ten psychol, jakiś obleśny facet pobił mnie na imprezie i teraz mam robić za dziwkę? Może powinnam przemyśleć opcję samobójstwa? Już wolę to niż męczyć się kilka następnym dni tu, w tym domu. A skoro Bóg postanowił, bym zginęła, to chciałabym mieć to wszystko jak najszybciej za sobą.
Justin's POV
Ledwo usiadłem przed telewizorem z puszką piwa, poczułem wibrację w tylnej kieszeni sygnalizującą połączenie. Przewróciłem oczami wyciągając telefon, po czym naciskając zieloną słuchawkę przyłożyłem go do ucha.
- Bieber, musisz wyjechać na parę dni. - odezwał się głos po drugiej stronie, a ja momentalnie
rozpoznałem swojego rozmówce.
Bob Parker.
- Po chuj? - zaklnąłem przypominając sobie o Caitlin. Przecież nie mogę zostawić jej samej, ani jej ze sobą zabrać.
- Obowiązki, musisz porwać parę dziwek do klubu, a każdy wie, że Ty jesteś w tym najlepszy. - nie żebym się chwalił, ale miał rację.
- Cholera Bob, mam Caitlin na głowie. - warknąłem, próbując wykombinować coś, by pogodzić te dwie sprawy.
- Miałeś ją mi oddać po wszystkim, nic się chyba nie stanie, jeśli dostanę ją wcześniej.
- Ta.. Właśnie, mała zmiana planów. Dowiedziała się kim jestem. - ściągnąłem usta, wzdychając.
- Ja pierdolę, czy Ty zawsze musisz coś spieprzyć? Masz ją kurwa zabić w tej chwili i pakuj się, jutro wyjeżdżasz. - rozkazał, kończąc połączenie. Bez namysłu rzuciłem telefonem o ścianę, lecz dopiero po chwili zorientowałem się, że to był dość głupi pomysł i mógł cały popękać. Pobiegłem w stronę przedmiotu modląc się w duchu, by nic mu się nie stało. Podniosłem go oglądając dokładnie, po czym dmuchnąłem na ekran. Ani jednej rysy.
- Siema stary! - głośny krzyk sprawił, że o mało co nie wypuściłem sprzętu z rak, ponownie.
- Kurwa mać Dylan mógłbyś chociaż zapukać, a nie wchodzisz jak do siebie. - ułożyłem dłoń na klatce piersiowej, próbując uspokoić swój przyśpieszony oddech, powstrzymując się od zabicia przyjaciela. Tak, to był żart.
- Spokojnie bąbelku, nie denerwuj się tak. - przybrał dziewczęcy głos, czochrając moje włosy. Nie kurwa, wiesz ile ja robiłem tą fryzurę pedale?! Uderzyłem go w ramię, mierząc podłym wzrokiem, na co uniósł ręce w geście obronnym. Lubię go, ale czasem potrafi być irytujący, wkurwiający, dziecinny, pyskaty, dziewczęcy, ma humorki jak kobieta w ciąży, albo co gorsze, kobieta z okresem i te inne złe strony. Ale myślę, że każdy nasz przyjaciel je posiada. Dylan ma ich o wiele wiele za dużo. Zdecydowanie.
- Spierdalaj na górę do Caitlin, ja idę poprawić fryzurę frajerze. - zaśmiałem się, przejeżdżając palcami wzdłuż włosów, zmierzając ku łazienki.
- Ty w ogóle bywasz w domu Bieber? Bo ciągle widzę Cię w waszej bazie. - powędrował ze mną, lecz zatrzymał się przy schodach, wchodząc na pierwszy schodek.
- Muszę pilnować tej suki, zresztą, wszystkie chwyty dozwolone, dzisiaj i tak ją zabije. - wzruszyłem ramionami przypominając sobie moją rozmowę z Bob'em.
- Co masz na myśli "wszystkie chwyty dozwolone"? - zapytał, unosząc jedną brew do góry, chociaż i doskonale wiedział, o co mi chodziło.
- To znaczy mój drogi kolego, że możesz ją tak mocno pieprzyć, aż umrze. Wyręczysz mnie przynajmniej. - zaśmiałem się, puszczając oczko w jego stronę. Dylan bez słowa powędrował na górę, a ja kontynuowałem drogę w stronę toalety. Aż dziwię się, że nie zapytał mnie co z tymi siedmioma dniami zemsty na Caitlin. Może był tak bardzo podniecony, że przestał mnie słuchać? Tak twierdzę, że to jest możliwe.
Minęły dwie godziny odkąd Dylan poszedł "zająć się" Catt. W sumie, czułem w pewnym stopniu zazdrość. Pierwsza miłość nigdy do końca nie wygaśnie, jednak w tym przypadku jestem zmieszany. Gdy osoba którą kochasz, zachowa się w stosunku do Ciebie na tyle podle, byś ją znienawidził, to powinna dostać Nobla w kategorii fałszywszej szmaty.
- Zasiedziałeś się. - mruknąłem słysząc kroki, jednak nie oderwałem wzroku od telefonu.
- Skoro mała dzisiaj umiera, trzeba było pokazać jej niebo, gdyż zgaduję, że wyląduje w piekle. - zachichotałem na jego komentarz.
- Powiem Ci szczerze Bieber, trochę szkoda tej ślicznej buźki. - pstryknął mi palcami przed oczami, na co spojrzałem w jego stronę, chowając komórkę do kieszeni.
- W stu procentach się z Tobą zgodzę. Jednak buźka to jej jedyna zaleta. - wstałem z kanapy, podchodząc do lodówki, z której wyjąłem kolejne lodowate piwo.
- A ja tu się z Tobą nie zgodzę. Ustami działa cuda. - puścił oczko w moją stronę, zakładając swoją skórzaną kurtkę. Posłałem mu blady uśmiech, uświadamiając sobie co w tym momencie mogła czuć Caitlin. Pewnie nie trzymała się za dobrze, skoro drugi raz ją ktoś zgwałcił, bo wątpię, że robiłaby to z Dylan'em z własnej woli.
- Jutro wyjeżdżam, także dam Ci znać o której możemy się spotkać. - poinformowałem go, otwierając puszkę i opierając się o blat kuchenny.
- Spoko, do zobaczenia Biebs. - zasalutował w moją stronę, na co machnąłem ręką. Gdy zniknął z mojego pola widzenia, upiłem swój napój zastanawiając się chwilę, jak powinienem zabić Catt. W ogóle, czy ja na pewno chcę to zrobić?
Chciałem.
Zorganizowałem to wszystko do perfekcji, by się na niej zemścić.
Twierdziłem, że gdy wymierzę broń w jej kierunku naciskając spust poczuję ulgę. Razem z nią odejdą wszystkie wspomnienia związane z tatą.
Będę mógł żyć normalnie.
Tak myślałem.
Dzisiaj?
Nie wiem.
Mogę czuć pewnego rodzaju pustkę.
Kurwa mać, dlaczego mam taki chory umysł, dlaczego nie potrafię zdecydować się na jedną rzecz. Muszę coś zrobić, muszę ją zabić, jednak nie wiem, czy ja sam to przeżyję. Moje przemyślenia przerwał głośny odgłos upadającego szkła? Chyba. Dochodził on z góry, a jak można się domyślić, z pokoju w którym była Caitlin. Bez namysłu odłożyłem puszkę, biegnąc w stronę dochodzącego hałasu i mocnym kopnięciem otworzyłem drzwi. Widok jaki zobaczyłem, kompletnie powalił mnie na kolana.
Osłupiałem.
- Caitlin? - zapytałem, chociaż nie mam pojęcia czemu. Dziewczyna siedziała na kolanach na środku pokoju. Jej ciało przeraźliwie się trzęsło, włosy przyklejały się jej do mokrych od łez policzków. Na ten widok jakoś normalnie bym zareagował, ale było coś jeszcze. W swojej prawej dłoni trzymała broń, która przylegała do skroni. Doskonale wiedziałem, że jeden strzał, a byłoby już po niej. Zabijając się, niby by mnie wyręczyła, jednak tym samym zabiłaby cząstkę mnie, która po części nie chciała jej śmierci.
- Odłóż broń. - rozkazałem, po czym powolnym i spokojnym krokiem kierowałem się w stronę dziewczyny. Ciało brunetki zaczęło coraz bardziej się trząść, powodując, że broń nie przylegała już tak mocno do jej głowy.
- Spokojn... - zacząłem podnosząc ręce na wysokość klatki piersiowej, jednak jej głośny krzyk, a zarazem płacz spowodował, że momentalnie stanąłem.
- Nie zbliżaj się do mnie! Zrobię to i nie masz prawa mi rozkazywać! - wydarła się chyba najgłośniej jak potrafiła, powodując lekkie szumienie w moich uszach. Miałem ochotę na nią wrzasnąć, jednak wiedziałem, że nie mogę bo tylko pogorszę sytuację.
- Uspokój się, nie rób tego, proszę Cię pomyśl o mamie, o Twoim bracie. - próbowałem ją uspokoić, podając właściwe argumenty. Wiedziałem, że rodzina jest dla niej najważniejsza, ale kurwa Bieber ogarnij się! Przecież chcesz, żeby ona zginęła! Sam miałeś to zrobić! Ale z drugiej strony, pęka mi serce. Nie kurwa, to chore. Czuje się jakby moje dwie strony, dobra i zła, walczyły między sobą.
- Mama.. - szepnęła, że ledwo dosłyszałem, jednak została w tej samej pozycji co wcześniej. Widząc, że patrzy w zupełnie inną stronę niż moją, wykorzystałem sytuację i podbiegłem do niej. Najszybciej jak potrafiłem, wyrwałem jej pistolet z dłoń, kopiąc go gdzieś w kąt pokoju. Dziewczyna widząc moją reakcję, zaczęła krzyczeć, coś w stylu " Nie, przestań" i próbowała doczołgać się w stronę przedmiotu. Złapałem za jej ramie, tym samym przyciągając jej ciało do mojej klatki piersiowej, po czym upadłem na kolana, trzymając ją w ramionach najmocniej jak się dało. Jakbym bał się, że gdzieś ucieknie i nigdy więcej jej nie zobaczę. Caitlin szarpała się chwilę, próbując wyzwolić z mojego uścisku, jednak gdy zrozumiała że nie da rady, po prostu się we mnie tuliła, płacząc najgłośniej jak potrafiła. Moja koszulka była zalana od jej łez i prawdopodobnie brudna od tuszu, który nie domyła po dyskotece.
- Spokojnie księżniczko. - pogłaskałem ją po włosach, próbując przerwać jej płacz, co mi zbytnio nie wychodziło.
Ja.. Ja ją przytuliłem.
Ona siedzi w moich ramionach.
I pierwszy raz w życiu, nie czuję wstrętu do niej.
Wręcz przeciwnie, chciałem, żeby zostało już tak na zawsze.
Kurwa mać Bieber, nie można tak!
- W-w-wi-em, ż-żże m-n-nni-e zz-zab-zabijesz... - próbowała mówić, łkając, co sprawiło, że zbytnio jej nie zrozumiałem. Nie odpowiedziałem, bo po części miała rację, po części nie.
- Al-e, j-jj-jaa ch-cchce iść n-nna cmenn-cment-cmentarz. - czułem się cholernie źle, widząc ją w takim stanie, ale po co w ogóle ona chce iść na cmentarz.
- Dlaczego? - zapytałem, odrywając ją od siebie, jednak moje ręce nadal były splecione wokół jej bioder. Spojrzała wprost w moje oczy, a ja mogłem dostrzec jej przekrwawione tęczówki, które wręcz krzyczały z bólu.
- Ch-chhcę p-pp-przee-przeprosić Twojego o-ojca. - powiedziała już dość spokojnie, jednak nadal to nie był ten jej szczęśliwy, czy sarkastycznie wkurwiający ton.
Stop, co ona powiedziała?
Chce przeprosić mojego ojca?
Rozchyliłem usta w lekkim szoku, nie spuszczając wzroku z jej brązowych oczu.
Pamiętacie jak mówiłem, że moja dobra i zła strona walczą między sobą?
JEŚLI MYŚLICIE, ŻE JUSTIN
STANIE SIĘ LEPSZY DO CAITLIN
PO JEJ PRZEPROSINACH,
TO MUSZĘ WAS TROCHĘ ZASKOCZYĆ.
A WIĘC OD 7 ROZDZIAŁU
DOPIERO ZACZNIE SIĘ PRAWDZIWA AKCJA!
BĘDZIECIE CZUĆ DOSŁOWNIE ADRENALINĘ HAHA.
NIE, JA NIE ŻARTUJĘ XD
*NOTKA EDYTOWANA DNIA 06.02.2014*
ZOSTAŃ! <3
OdpowiedzUsuńZostań! To jest rozkaz! Piszesz zajebiście i masz super pomysł!
OdpowiedzUsuńno ja jebie. najpierw czytam sobie, że ooo 7 rozdział, tak bardzo drama, tak bardzo hoho <3
OdpowiedzUsuńa później, że chcesz zawiesić, albo opuścić bloga? :O
nie obchodzi mnie fakt, że czytam twojego bloga od wczoraj, czuję się całkowicie jak inni czytelnicy i zabraniam ci opuszczać czy nawet zawieszać bloga.
płakałam na tym rozdziale. :c
NIE pozdrowionka i gorące NIE uszanowanko!
@agniusiek
OMG ale rozdział !!!
OdpowiedzUsuńno chyba sb żartujesz w tej chwili ??? : O
nie możesz nam tego zrobić ? :OOO
może tak jak mówisz nie zagląda tu dużo osób, ale masz grono fanów tego ff uwierz mi ;)
Matko boska musisz zostać ggfdgjidfgn świetny rozdział płakałam jak czytałam serio
OdpowiedzUsuń@JustB3li3ve
to jest najlepsze opowiadanie jakie dotąd czytała i nie możesz go zawiesić!
OdpowiedzUsuńchcę wiedzieć co się dalej dzieje no i obiecuję że zawsze będę czytać i komentować ;)
błagam Cię, no! nie możesz teraz odejść! po prostu nie możesz! nie zostawiaj nas.. kochamy cię bardzo, bardzo mocno, wiesz? <3 nie możesz tego zrobić!
OdpowiedzUsuńco do rozdziału.. ŚWIETNY! tyle akcji, Justin okazał dobre serduszko, ale bardzo dobrze, że to tylko chwilowe.. jak napisałaś będzie jeszcze dużo 'złego' Justina i DRAMY! XD bardzo dobrze, bardzo dobrze.. bo tak to byłoby moim zdaniem bez sensu, że już w 6 rozdziale on jest dobry.. przydadzą się jakieś zwroty akcji XD
jeszcze raz błagam Cię, nie odchodź kochanie <3 jesteśmy z Tobą <3 trzymaj się i życzę dużo weny :)
@serioouss
świetne !
OdpowiedzUsuńfjtueioutoewueotuo to jest cudooownee *,* prosze, nie opuszczaj tego opowiadania.. ono jest cudowne.. :c
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Świetny rozdział! Nie zawieszaj bloga, proszę cię. On jest genialny. To jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam. Wiem, że to twoja decyzja, ale mam nadzieję, że nie usuniesz.
OdpowiedzUsuńpisz kocham twojego bloga!
OdpowiedzUsuńRozdział jest super ! Wiele się dzieje ! Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny i nie wyobrażam sobie byś zawiesiła bloga ! Proszę Cie nierób tego ! Masz cudowny pomysł na opowiadanie i cudny talent . Pokochałam to opowiadanie i zarazem Ciebie ♥
OdpowiedzUsuńMam cholerną nadzieje ,że niedługo dostane link do kolejnego rozdziału ! Przemyśl to proszę ! Pozdrawiam xx ♥
Zabraniam ci odchodzić! Hejtami się nie przejmuj bo są głupie - jak to hejty. YMC ma wsztkie cechy zajebistego FF - długie rozdziały, ciekawa, pełna zwrotów akcji fabuła, przystojniak jako główny bohater... cudo *.* nawet nie waż się odchodzić.
OdpowiedzUsuńCo do opka:
O matko matko matko... która strona wygrała, no która? Mam nadzieję, że dobra bo inaczej focha strzelę :P
Moim zdaniem ci dwoje powinni porozmawiać na spokojnie. Niech Cait opowie Jusowi, jak to było z tym ojcem... zrobi to, prawda?
Nie zostawiaj mnie bez odpowiedzi! Chcę następny rozdział!
@Irydda
http://through-the-dark-fanfiction.blogspot.com/
Do tej pory nie komentowalam rozdzialow, bo mi sie nie chcialo. Ale jeslu to ma znaczyć ze nie zawiesisz bloga, to będę komentowała każdy rozdział. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów. //@NoughtyButNice3
OdpowiedzUsuńcudo, prosze nie opuszczaj tego opowiadania
OdpowiedzUsuńjezu, proszę nie nie możesz odejść
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest inne od wszystkich, dlatego kocham tego bloga <3
Rozdział świetny <33 Błagam nie odchodź!!
OdpowiedzUsuńNie odchodź, bo ci skopię dupę! Słyszysz?
OdpowiedzUsuńNo to, no...
WOWOOWOWOWWOWOWOWOWOOWOWWOOW!
Dzieje się. Wgl. nie napisałaś mi o tamtym rozdziale. Musiałam nadrabiać ;c
No nic :D
Ale jest zajebiście sejfoasf ^^
@hazziuhl
zostań słoneczko! uwielbiam to opowiadanie
OdpowiedzUsuńNiesamowity *-*
OdpowiedzUsuńOmm *.* brak mi słów, aż zapiera mi dech w piersiach <3 K.C. Proszę nie zostawiaj nas <3
OdpowiedzUsuńkochana zostan blagam to ff jest genialne! nie rob tego! :'(
OdpowiedzUsuńa co do rozdzialu... cudowny *o*
@hellomyswaggie
Zostań! Świetne ff i masz je kontynuować, bo jak nie to Cie znajdę i skopie tyłek <3
OdpowiedzUsuńPoważnie, pisz dalej, bo nie ważne ile osób to czyta, ważne, że wgl czytają :3
zajebisty!nie usuwaj,blagam,za bardzo mnie wciagnelas :(((((((((((((
OdpowiedzUsuńJEZU
OdpowiedzUsuńTO
JEST
TAKIE
WSPANIAŁE
KURCZACZKU ,
TY
TY
NIE MOŻESZ
ODEJŚĆ
NIE
PROSZĘ
@BlueCupcake_x
Zostań!!!! Nie pozwole Ci zostawić bloga!!! To jest cudowne *.* Kocham tego bloga <3 piszesz zajebiście. Nie moge doczekać się 7 rozdziału. Wstawiaj jak najszybciej, bo bedzie foooooch!!!!
OdpowiedzUsuń@Nikaaa_69
Omg. FF jest faktycznie genialne, aczkolwiek Justin momentami zachowuje się naprawdę psychicznie, ale niby ma te swoje powody... Sama nie wiem, co o tym myśleć. Fabuła naprawdę niespotykana. Woah, no nie wiem. Życzę Ci weny i nie odchodź z bloga. :( xx
OdpowiedzUsuń@_luvmyboobear
zostań! To co piszesz jest wspaniałe <333
OdpowiedzUsuńTak bardzo przezajebiste ff.. poprostu czytam i już nie moge sie doczekac co bedzie dalej. Wkec blagam ci zostan na blogu :) bedzkemy w niebie jak bedziesz dodawala rozdzjaly tak czesto. Bardzo Cie kochamy ♡♡
OdpowiedzUsuńCześć, Skarbie! x
OdpowiedzUsuńNominowałam Twojego bloga do Libsten Awards! :)
Więcej informacji znajdziesz u mnie : http://i-leave-my-heart-open.blogspot.com/2013/12/libsten-award.html
Całuję. x
NIE ZOSTAWIAJ NAS KOCHANIE!!!
OdpowiedzUsuńTWÓJ BLOG JEST ŚWIETNY! NAJLEPSZY JAKI W ŻYCIU CZYTAŁAM! PROSZĘ NIE ODCHODŹ!! PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ!!!!!!!!!!
ROZDZIAŁ WYJEBISTY W KOSMOS! PRZYTULIŁ JĄ AWW <3
@luvbiiebah
nie zawieszaj nooo ;ccc szkoda, że taki krótki, no ale cóż :D ILYSM! / Malinka :*
OdpowiedzUsuńNie zostawiaj nas!
OdpowiedzUsuńPisz dalej, bo to jest niesamowite *-*
Nie mogę się doczekać nexta
Mam nadzieję, że dodasz szybko.
Oxo
Masz zostać !! Musisz wręcz :) zajebiście kurwa piszesz ♥ pisz następny
OdpowiedzUsuńŚwietnyy <33
OdpowiedzUsuńZajebiste ajkagdslkdaopjaefhjxzc <3 ~ @Izaa1234
OdpowiedzUsuńhej, dziś natknelam się na tego bloga i jest mega zajebiście ciekawy oraz bardzo zaje*iście wciągający i ciekawy.Mam nadzieję, że będziesz go dalej tłumaczyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam na: changedmyworldnathansykes.blogspot.com
mój twitter: @klaudia_tw
Usuńnie tłumaczę go, sama pisze :) ale dziękuję za miłe słowa
UsuńKOCHANIE PISZ DALJE NIE MARTW SIĘ HEJTAMI JESTEŚMY Z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym... *.* pisz dalej ,!!!
OdpowiedzUsuńBOŻE ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM BLOGU.*.* TO JEST ZAJEBISTE.! NAJLEPSZY JAKI KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM...PROSZE, NIE ZAWIESZAJ BLOGA!! ;c
OdpowiedzUsuńOd dzisiaj zaczęłam czytać tego bloga..kurwa tak mnie on wciągnął że normalnie nie przeżyje jak go zawiesisz!! <3 Piszesz zajebiście!! *__* / @mona_Lovelove
OdpowiedzUsuń1. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ !!!!! Pisz dalej. Akcja co raz bardziej wciągająca w szczególności, że większość rzeczy zaczyna powolutku się już układać.
OdpowiedzUsuń2. ZAKAZ NA ZAWIESZANIE BLOGA. Nie i koniec. Zajebiście się czyta, akcja wciąga, czego więcej? Piszesz dalej i nie ma dyskusji. Koniec kropka.
Czekam na next. Niech wena będzie z Tobą! xx.
PS zmieniłam nazwę na tt z @julia swiernalis na @WoahJuliet , mogłabyś mnie dalej informować o rozdziałach :3 ?
świetny rozdział *-* Czekam na następny. Nie obiecuję, że będę komentować, ale czytam w 100% <3
OdpowiedzUsuńZostań!!! kocham tego bloga...<3
OdpowiedzUsuńRozdzial megaa *.*
OdpowiedzUsuńciekawa jestem co bedzie dalej!
Czekam!
Weny xx
@olkka29
ps. Sorka ze dopiero teraz ale zgubilam link :s
Nieee nie odchodz!!! To jeden z najlepszysz fanfiction jakie czytalam <3 Love u :-*
OdpowiedzUsuńZostań z nami proszę cię bardzo bardzo. Kocham czytać twoje opowiadania :)
OdpowiedzUsuńZostań,zostań,zostań,zostań,zostań... Plissssss. A i czekam na nexta bo już nie mogę wytrzymać ciągle czytam 6
OdpowiedzUsuńBlagam.!!! Zostan. jak skonczysz pisac to ja sie chyba zlamie.!:(
OdpowiedzUsuńproszę, prowadź dalej bloga! wspaniały jest <3
OdpowiedzUsuńjejku to ff jest przecudowne! @misteelly
OdpowiedzUsuńJak to czytałam miałam łzy w oczach .O matkoo !!! To opowiadanie jest takie jahdghbfdndsjajamnajansmdfjdcnbsn
OdpowiedzUsuńJak byś odeszła to wzięłabym broń od Justina i cię zabiła!!
OdpowiedzUsuńCoraz mniej? Błagam... ja dzisiaj znalazłam to opowiadanie i po postu kocham :*
Płakałam i bałam sie na zmianę
Justin jest nieźle rombniety xd
Mam nadzieję ze dodasz nowy rozdział
+ zaczęłamobserwować twój blog ♥
UsuńWow ale akcja
OdpowiedzUsuńNie zawieszam bloga proszę!! Pisz następne rozdziały! Twój blog jest cudowny <3<3
OdpowiedzUsuńzostań! nawet nie biorę pod uwagę, że nie dodasz kolejnego rozdziału! ff jest zajebiste ♥ proszę informuj mnie o kolejnych rozdziałach @thats_evelyn
OdpowiedzUsuńdziękuje:*
kobieto!!!!!!!!!!!!!!!!!! czekam i czekam i dupa!!! wstawiaj to jest zajebiste <3
OdpowiedzUsuńkobieto!!!!!!!!!!!!!!!!!! czekam i czekam i dupa!!! wstawiaj to jest zajebiste <3
OdpowiedzUsuńpopieram , popieram wstaw nowy rozdział
UsuńPopieram! Czekam na nowy rozdzial!
Usuńkiedy kolejny? super jest!!!!! <3
OdpowiedzUsuńNie zostawiaj bloga :( Jest cudowny *.*
OdpowiedzUsuńJeju proszę cię zostań ! Zaczęłam to czytać dzisiaj i czuję się tak jak inni czytelnicy. Proszę cię zostań ! Piszesz pięknie i na prawdę uważam że warto pisać chociażby dla paru osób a na pewno jest ich dużo. Kocham to ff i jeszcze raz proszę cię ZOSTAŃ.
OdpowiedzUsuńzostań <3
OdpowiedzUsuńkocham to ff.
OdpowiedzUsuńBłagam Cię dziewczyno zostań.
jesteś cudowna, nie zostawiaj nas ):
OdpowiedzUsuńjeszcze nie widziałam tylu komentarzy proszących o zostanie dołączam się ZZZZZOOOOOSSSSSTTTTAAAAŃŃŃŃ KOCHAM TEN BLOG
OdpowiedzUsuńCudo cudo i jeszcze raz cudo !
OdpowiedzUsuńDzisiaj wpadłam przypadkiem na Twojego bloga i zostałam poczytałam poczytałam i sie uzależniłam !!
Cudownie piszesz a te rozdziały są pełne emocji i takie asdfghjkl !
Proszę Cie wróć i pisz dalej to ff bo jest ono wspaniałe ! Masz wielu stałych czytelników i chyba nie chcesz ich zawieść prawda ? Proszę wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć !
Kocham Cie za to że piszesz tak wspaniałe opowiadanie .
Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć ! Wróć !
BŁAGAM !
~Chilli76
Prosze wróć ♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudne! Pierwszy raz jestem u ciebie i przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, ale miałam (z resztą dalej mam) niedosyt. Świetnie piszesz. Twoje opowiadanie jest intrygujące, mroczne, zapierające dech w piersi, podnosi adrenalinę, a czasami nawet zmusza do głębokiego rozmyślania. Tak przynajmniej jest u mnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wrócisz i ugasisz choć trochę mój niedosyt. plz
O mój boże!!!! To jest genialne, Goska czemu mi wczesniej nie kazalas czytać! :) muszę wszystkie rozdziały zacząć od poczatku, bo to jest genialne, nie możesz przestać pisać!!!!!!!!!!!!,,, :*
OdpowiedzUsuńO mój boże!!!! To jest genialne, Goska czemu mi wczesniej nie kazalas czytać! :) muszę wszystkie rozdziały zacząć od poczatku, bo to jest genialne, nie możesz przestać pisać!!!!!!!!!!!!,,, :*
OdpowiedzUsuń